top of page

Podcast Kryminalny

Hej. Super, że jesteś

On Air Sign
Post: Welcome
Search

Śmiej się kochany - Elvira Barney

Elvira Enid Mullens urodziła się 22 Stycznia 1904 roku. Była córką Johna Ashley Mullens’a oraz Evelyne Maude Adamson.

Jej ojciec był bogatym finansistą i brokerem. Był bardzo znanym i wpływowym człowiekiem. Firma molins i Company była oficjalnym doradcą rządowym do spraw długu narodowego. Rodzina mieszkała w dużej posiadłości, zatrudniała ponad 20 służących, a za sąsiadów mieli na przykład księcia Jerzego. Druga z córek Mullens, Avril, poprzez swoje zamążpójście w wieku zaledwie 16 lat została księżniczką.

Sama Elvira pewnego dnia wymyśliła sobie że zostanie aktorką. Nie mogła poszczycić się jakimiś wyjątkowymi osiągnięciami naukowymi, ale w tym wypadku uznała, że nauki w szkole aktorskiej Lady Constance Benson mieszczącej się w Londynie są dobrym pomysłem i doprowadzają do upragnionej kariery. Udało jej się nawet dostać jakąś niezaczną rolę gdy w sezonie 1924/25 roku Gaiety Teatr wystawił Blue Kitten czyli niebieskiego kociaczka..


Lata 20 w Anglii nie było łatwe dla kobiet takich jak Elvira. Ona chciała jedynie bywać, tańczyć, zachowywać się nieprzyzwoicie, być na ustach wszystkich i grać swoją rolę życia. Konflikt światowy sprawił, młodzi bogaci ludzie częstokroć bez żadnych ambicji, bez pamięci oddawali się uciechom cielesnym, pijaństwu, czy braniu narkotyków. Prasa w owych czasach nazywała ich Bright Young things . Przy czym choć dziś słowem Bright określa się osobę rezolutna o jasnym umyśle to dziennikarze z lat 20 bynajmniej nie uważali tych ludzi za szczególnie mądrych. A dodanie do całej nazwy słowa thing można spokojnie odczytać jako drwinę. w dosłownym tłumaczeniu thing tyle co rzecz. Dla osób bez języka angielskiego słowo Young znaczy tyle co młody. Tacy młodzi rozpieszczani do granic przyzwoitości ludzie byli więc nazywani mądre młode coś. Łatwo zauważyć że nie jest to jakiś wybitny komplement. Ale i ich zachowanie i styl życia nie było chyba jakoś szczególnie godne podziwu i komplementów. Odrzucali oni wszakże wszelkie zasady moralne czy dobrego wychowania. Nasza dzisiejsza anty bohaterka idealnie wpisuje się w określenia jasne młode coś. Nie zabawiła w teatrze zbyt długo, a zamiast tego zajęła się wydawaniem pieniędzy rodziców i szeroko pojętej zabawie. Nie miała żadnego celu w życiu i nie obawiała się konsekwencji. Do swojej sypialni bardzo często zapraszała inne kobiety kiedy jeszcze nie było to modne. Zwyczajnie lubiła eksperymenty wszelkiego typu. Jedną z jej kochanek uwiecznioną na zdjęciu była Audrey Carten.


W końcu przyszedł rok 1927 , a nasza latawica jak zwykle spędzała swój wieczór na przyjemnościach w Cafe de Paris, gdzie poznała swojego przyszłego męża John’a Sterling’a Barney’a. John pracował w przemyśle rozrywkowym i był członkiem grupy zwanej the Three New Yorkers. Mężczyzna zgodnie z nazwą zespołu pochodził z za wielkiej wody i chyba porządnie się zakochał gdyż do czasu ślubu 2 sierpnia 1928 roku nie zostawił Elwiry i nie uciekł skąd przybył. To tego dnia para stanęła na ślubnym kobiercu. Zarówno ich znajomość jak i małżeństwo nie potrwały długo. Świeżo upieczony małżonek z nadejściem 1929 roku zawinął manatki i wrócił do Nowego Jorku.


Bez męża u boku młoda ladacznica zaczęła jeszcze więcej pić i jeszcze więcej się puszczać. Ciekawe czy miała w sypialni drzwi obrotowe? tak wydaje mi się praktycznie by było nie? Tym razem poza kochankami obydwu płci 25-latka dołożyła jeszcze kilka fetyszy. I może wydaje ci się że są to tylko moje spekulacje, ale nie. Zabawki różnej maści i różnego typu zostały bowiem zaprotokołowane przez policję przeszukują mieszkanie Elviry przy okazji morderstwa Michaela. Jak usłyszałam w jednym ze źródeł znalezione przedmioty nadawały się bardziej do w domu publicznego aniżeli to alkowy młodej kobiety.

Pijaństwo, narkotyki i wyuzdane uciechy cielesne pochwały do 1931 roku kiedy to Elvira złapała kiłę. Nie no żartuję, w tym czasie poznała kolejnego kochanka a zarazem swoją przyszłą ofiarę. Michael Stephens absolwent Shrewsbury school, miał zaledwie 23 lata. Uwielbiał grać w krykieta i uwielbiał hulaszczy tryb życia. Jego rodzina pochodziła ze Szkocji, ale mieszkała w Kent. Była także szanowana choć nie tak jak rodzina Elviry. Głową rodziny był bankier, a brat ofiary wykształcił się na adwokata. Początkowo Michael pracowałw Northern Assurance Company w jej edynburskim oddziale. Nie potrwało to jednak długo i młody mężczyzna wyjechał do Paryża, bo umyślił sobie karierę projektanta ubrań. Przy tej opowieści zaczynam twierdzić że samo słowo Paryż było chyba przeklęte w latach 20 i 30, bo jak pamiętasz 1. męża Elvira poznała w Cafe de Paris . Tam też poznawała niezliczone rzesze kochanków i kochanek. Na Michaela napotoczyła się jednak w samym Paryżu. W grudniu 1931 roku mężczyzna wprowadził się do domu Elviry, gdzie później został przez nią zastrzelony.


Jak zapewne się domyślasz od tego czasu młodzi ludzie już we dwójkę imprezowali. Pili, brali narkotyki i oddawali się zabawom łóżkowym w różnych konfiguracjach. Poza niekończącą się imprezą przerywaną jedynie kłótniami i czasami rękoczynami nie zajmowali się niczym innym. O ile rodzinie Elviry chyba w niczym to nie przeszkadzało, o tyle rodzinie Michaela i jak najbardziej. Już kilka lat wcześniej zablokowali mu dostęp pieniędzy w nadziei, że ten wróci do nich z podkulonym ogonem. Czasami tylko matka litowa się nad nim i ratowała go jakąś drobną sumą. Z czego więc się utrzymywał? Cóż jego życiowym sponsorem została jego kochanka.


Sąsiedzi pary często zachodzili w głowę jak to możliwe by dziewczyna z dobrego, wpływowego i bogatego domu mieszkała przy Mews. Nie była to jakaś szczególnie prestiżowa ulica, a jej mieszkańcami byli głównie szoferzy, kierowcy czy dorożkaże. Wszystkie okoliczne domy były zbudowane właśnie dla dorożkaży obsługujących znajdującą się tuż obok prywatną stajnie z powozami dla bogaczy.

To zdecydowanie nie było miejsce dla ludzi pokroju Elviry..

Była mniej więcej 4:40 rano 31 maja 1932 roku gdy do domu przy William Mews 21 wezwano lekarza doktora duranta. Mężczyznę śpiącego w swoim domu przy West White Race w zachodnim Londynie obudziło uporczywe dzwonienie telefonu.


W słuchawce usłyszał przerażony głos Elviry „doktorze przyjdź szybko, zdarzył się wypadek”. Rozbudzony lekarz zapytał cóż takiego się stało na co kobieta odpowiedziała „mężczyzna się postrzelił”.


Ofiara postrzału to poważna sprawa, dr Durant nie zadawał więcej pytań, nie zastanawiał się dłużej tylko czym prędzej spakował się, zawołał taksówkę i udał się na miejsce zdarzenia. Gdy po ponad godzinie dojechał na miejsce drzwi otworzyła mu sama Elvira. Na półpiętrze, na górze schodów leżało ciało młodego mężczyzny. Niestety, choć lekarz przybył najszybciej jak to było możliwe , mężczyzna postrzelony w klatkę piersiową, zdążył się wykrwawić. Niedaleko ciała leżał rewolwer.


Kobieta w panice szybko próbowała tłumaczyć lekarzowi co tak naprawdę zaszło w tym domu dwie godziny wcześniej. Powiedziałam mu, że ona i Michael kłócili się tego wieczora. Powiedziała także, że kłótnia była na tyle zacięta, a ona czuła się tak zraniona, że wzięła rewolwer i zagroziła że się zastrzeli. Jakim cudem to niedorzeczne straszenie samobójstwem skończyło się śmiercią innej osoby? Kobieta wyznała, że jej kochanek nie chciał dopuścić do jej śmierci, zaczęli się szarpać i rewolwer musiał wypalić w trakcie szarpaniny, gdy Michael próbował jej go odebrać. Około 7:00 rano na miejsce przybył inspektor William Winter.


Detektyw Winter dokładnie obejrzał całe miejsce zbrodni oraz rewolwer i po szybkiej analizie powiedział do kobiety : chcę wyjaśnienia tej sytuacji, on bez wątpienia został postrzelony. Zauważyłaś pewnie że użyłam sformułowania miejsca zbrodni. Niestety z opisu całej sytuacji częściowo przez Elvirę, a częściowo przez trzech świadków wynikało jasno, że mężczyzna został zastrzelony. Nie był to ani przypadek jak opowiadała w międzyczasie kobieta czy przypadkowa szarpanina przy próbie odebrania jej broni.


Słowa funkcjonariusza policji rozwścieczyły Elvirę i kazała mu wypieprzać. Ogólnie kobieta nie miała najlepszej opinii, nie była też najspokojniejsza istotą na świecie. Dodatkowo wyraźnie było widać, że tej nocy nie stroniła od zaglądania do kieliszka. Inspektor nie dawał jednak za wygraną i zamiast wyjść próbował spokojnie porozmawiać z roztrzęsioną i wciekłą Elvirą.” Pokłóciliśmy się, a on wziął rewolwer z fotela, szarpaliśmy się i wtedy on wypalił. To straszne”. Wypadek czy nie detektywi nalegali na spisanie zeznań. Powiedzieli podejrzanej, że zabiorą ją na posterunek przy Gerald Road. Inny policjant który tego ranka towarzyszył inspektorowi Winterowi, detektyw sierżant Campion, mimo całej sytuacji i tego że Elvira była podejrzaną, próbował zachować się jak dżentelmen i zasugerował by narzuciła na siebie futro. Nie chciał wszak żeby kobieta zmarzła w podróży na posterunek. Podejrzana zamiast grzecznie podziękować wpadła w szał i uderzyła sierżanta Campione w twarz. Nie będę tutaj propagować przemocy, ale chyba bym jej oddała na otrzeźwienie umysłu. Na siłę mogli oczywiście dopiąć napaść na funkcjonariusza na służbie. W każdym razie zamiast mężczyźni zdążyli zareagować wybrzmiał dźwięk telefonu. Po drugiej stronie aparatu znajdowała się Evelyne Mullens. Lady Eveline molens. Matka Elviry Barney. Po rozmowie z matką kobieta kontynuowała prezentację swojego wachlarza chamstwa i bezczelności zwracając się do oficerów: „teraz wiecie kim jest moja matka będzie cię trochę bardziej ostrożni w tym w jaki sposób odzywacie się do mnie”.


Rodzicami naszej chamskiej anty bohaterki byli sir John Ashley Mullens i lady Evelyne Mullens. Rodzice panny z piekła rodem najpierw przybyli na miejsce zdarzenia a następnie wraz z córką udali się na posterunek policji. Po tym jak Elvira złożyła zeznania państwo Mullens zabrali ją ze sobą do domu mieszczącego się przy Bellgrave Square 6.


O złożenie zeznań poproszono także sąsiadów mieszkających przy William Mews. Z zeznań wynikało, że poprzedniego wieczora w domu, w którym wydarzyła się tragedia była impreza. Jak to zwykle bywa sąsiedzi wiedzą wszystko i bez problemu określili, że balanga na 30 osób rozpoczęła się około 19:00. krótkie były to balety ponieważ towarzystwo opuściło mieszkanie już około 21:00. Gospodyni tego krótkiego przyjęcia również była widziana, gdy wraz z kochankiem opuszczali budynek, a następnie udali się gdzieś samochodem Elviry. Para wróciła do domu około 2:00 rano. Nie wiem czy to samochód był tak głośny czy kłótnia obudziła sąsiadów niemniej słyszeli oni jak wzburzona kobieta krzyczała „wynocha z mojego domu, nienawidzę cię, wynoś się, zastrzelę cię”. Michael chyba miał dosyć i w końcu powiedział „idę”. Tuż po tych słowach usłyszano strzał. Postrzelony zdążył jeszcze zapytać „dobry Boże coś ty narobiła?” To były ostatnie słowa mężczyzny, usłyszane przez sąsiadów. Morderczyni była słyszana jeszcze kilka razy, wzywając imię Michaela i prosząc by do niej wrócił.


Kłótnie pomiędzy parą kochanków nie były niczym nowym. Zaledwie 11 dni wcześniej poszło prawie na noże. W końcu wyszedł z domu a Elvira? Pobiegła za nim do okna po czym zwyczajnie strzeliła w jego stronę. Celowo lub nie, nie trafiła, a on całą noc spędził w samochodzie. Następnego dnia para pogodziła się jakby nigdy nic się nie stało.


Na policji Elvira zeznała, że wcześniej tego wieczora urządziła małe przyjęcie na 30 osób, po którym o 22 z Michaelem wsiedli w jej samochód i udali się do Cafe de Paris. Około północy do pary dołączył ich znajomych Artur Tilden Jeff Ross po czym już we trójkę udali się do Blue Angel Club. Następnie około 2:00 już bez Artura wrócili do domu Elviry. W domu, jak dalej zeznawała zaczęli się kłócić, ona straszyła że się zabije, a on podobno wyjął rewolwer spod poduchy na fotelu i wtedy właśnie wywiązała się między nimi szarpanina. Według słów kobiety broń wystrzeliła właśnie wtedy, a ona nie zdawała sobie sprawy z faktu, że Michael został ranny. Zauważyła to dopiero gdy zraniony kochanek zawołał ją z drugiego pokoju i powiedział by wezwała lekarza. Dalsze zeznania mówiły o tym, że mężczyzna bardzo niecierpliwił się opóźniającym się przyjazdem doktora, ponieważ rzekomo chciał mu powiedzieć, że jego postrzelenie nie jest winą Elviry.


Te słowa w żaden sposób nie zgadzały się z raportem koronera sir B.Spilsbury'ego. Najpierw zbadał on ciało Michaela na miejscu zbrodni, a następnie przeprowadził autopsję już w kostnicy. Według niego nie było możliwości by ofiara postrzeliła się samodzielnie. W sensie obrażenia, kąt oddania strzału oraz miejsce na to nie wskazywały.


Kolejną osobą której raport stał w sprzeczności z zeznaniami podejrzanej był Robert Churchill.

Robert następnie zeznawał w sądzie jako londyński expert od broni palnej. On także uznał, że broń musiała być bezpośrednio wycelowana w ofiarę, która nie byłaby w stanie sama zadać sobie takich obrażeń jakie miała.


Był wieczór 3 czerwca 1932 roku gdy do domu rodzinnego Mullensów przy Bellgrave Square 6 zawitali znany już inspektor Winter i sierżant Campion. Zobaczywszy się z Elvira starszy stopniem policjant odezwał się „wiesz, że ja jestem detektywem inspektorem Winter, a ten drugi oficer to detektyw sierżant Campion. Czy sądzisz że jesteś w stanie zrozumieć cokolwiek co mam ci do powiedzenia?” Nie odpowiedziała. Zamiast tego skinęła tylko głową w ramach potwierdzenia, wobec czego detektyw kontynuował: „oskarżyam cię o zamordowanie Tomasa Williama Scotta Stephen’a, 31 maja przy William Mews 21”.


Formalne oskarżenie zostało przedstawione kobiecie na posterunku policji przy Gerald Road. W odpowiedzi na to oskarżenie powiedziała: „nie zastrzeliłam go, jestem niewinna.”



Pierwsze posiedzenie rozpoczęło się 11 czerwca 1932 roku. w sądzie magistrackim Westminster. Kobieta została oskarżona o zamordowanie Michaela Stephena w dniu 31 maja tegoż samego roku i z intencją śmiertelnego zranienia go 19 maja. Oskarżycielem z ramienia Korony był C.R.V. Wallace. Na posiedzeniu wstępnym prokurator Wallace przedstawił całą sprawę z zaleceniem, że powinna ona zostać przedstawiona w centralnym sądzie kryminalnym.


Jednym z wezwanych świadków była pani Dorothy Hall. Dorothy była sąsiadką Elviry mieszkającą w domu naprzeciwko. Często słyszała co też wyprawiało się pod numerem 21. Kobieta opowiedziała przed sądem co słyszała pomiędzy wieczorową porą 30 maja a wczesnymi godzinami porannymi 31 maja. Zgodnie z jej zeznaniami oskarżona najpierw krzyczała do ofiary że ten ma się wynosić, dwa razy powiedziała mu że go zastrzeli, na co on miał odpowiedzieć że wychodzi. Następnie Dorothy słyszała strzały. Sąsiadka opowiedziała także przed sądem o sytuacji jaka miała miejsce 19 maja. Jak zapewne pamiętasz Elvira strzelała już do Michaela wcześniej, właśnie 19. Wtedy też kłótnia rozgrywała się w późnych godzinach nocnych lub też bardzo wczesnoporannych ponieważ kłócąca się para obudziła sąsiadkę około 3:30. Dorothy pamiętała że postrzelony mężczyzna prosił oskarżoną o pieniądze na taksówkę. Ta jednak odmówiła. Zamiast tego wyjrzała przez okno z bronią w ręku i krzyknęła do niego „śmiej się kochany, śmiej się ostatni raz” po czym strzeliła do niego.


Następnym świadkiem w sprawie była żona jednego z szoferów mieszkających przy tej samej ulicy, pani Kate Stevens. Jej z kolei nie obudziła awantura ani wrzaski, a szczekanie psa. Później usłyszała już tylko wystrzały. Poderwała się z łóżka na równe nogi, wtedy usłyszała kolejne dwa strzały A tuż po nich słowa Elviry „Michael wróć. Kocham cię .Zrobię wszystko co powiesz”.


Kolejnym świadkiem w sprawie był William Kiff mieszkający tuż obok. Mężczyzna także zeznał , że około 4:40 nad ranem słyszał kłócą się parę oraz potwierdził zeznania Dorothy mówiące o tym, że Elvira groziła swojej ofierze, że go zastrzeli i że następnie słychać było strzały.


Wśród zeznający pojawił się także doktor Durrant. Powiedział on w sądzie jak odebrał telefon od Elviry, a nastyępnie o 5:15 wsiadł w taksówkę i udał się na miejsce zbrodni. Drzwi otworzyła mu osobiście oskarżona po czym wskazała na schody i poszła na górę tuż za nim. Na górze schodów zauważył on leżącego na plecach nie żywego już mężczyznę. Jego klatka piersiowa nosiła ślad po kuli a rewolwer leżał nie dalej niż 10 cm od jego lewej ręki. Według słów lekarza kobieta powiedziała „On nie jest martwy prawda? Zrób coś. Musisz coś zrobić”. Dr Durand odpowiedział, że muszą wezwać policję na co w odpowiedzi usłyszał „o nie rób tego, nie możesz tego zrobić”. Medyk odparł jedynie, że ta ma być cicho nie mówić. Czekając na policję Elvira powiedziała mu jeszcze „Stephen chciał mnie zostawić dla innej kobiety”.


W sądzie zeznawał też detektyw inspektor Winter, który opowiedział o tym co znalazł przy William Mews 21 tego tragicznego poranka. Ja nie będę tutaj się powtarzała odnośnie sprawdzenia ciała i całej sytuacji. Dodam tylko, że detektyw Winter wspomniał także o zachowaniu Elviry, mówiąc o napaści na sierżanta Campiona.


Koroner sir Bernard Spilsbury byl kolejnym świadkiem. Opisał on dokładnie miejsce zbrodni, a także przeprowadzoną przez siebie autopsję. Według jego słów śmierć była wynikiem wykrwawienia się które z kolei było spowodowane krwawieniem z płuca. Kula weszła w ciało poziomo I ledwie ominęła serce. Powiedział również, że śmierć wystąpiłaby nie później 10 minut po otrzymaniu takiego strzału. Na koniec koroner dodał, że samobójstwo w tym wypadku jest możliwe, ale ekstremalnie nieprawdopodobne, tak samo zresztą jak to, że mężczyzna został postrzelony przypadkiem. Zmarły Michael nie miał śladów prochu na dłoniach lub ubraniu, co świadczyło o tym, że strzał z rewolweru został oddany z pewnej odległości.


Na świadka został także wezwany Robet Churchill, który w owym czasie był najlepszym ekspertem od broni palnej w Londynie. On z kolei wyjaśnił przed sądem zasady i mechanikę działania rewolweru Smith and Wesson kaliber 32, czyli użytej broni . Tłumaczył, że do aktywowania cyngla potrzebna jest siła przynajmniej 14 funtów czyli mniej więcej 6 kg. Przyczynił się tym do potwierdzenia słów koronera, iż przypadkowy wystrzał jest prawie niemożliwy. Drugim potwierdzeniem słów koronera było stwierdzenie faktu braku jakiegokolwiek prochu na ofierze.


Po zebraniu dowodów i przesłuchaniach wstępnych 11 czerwca 1932 roku sąd w Westminster zdecydował się postawić Elvirę Barney przed centralnym sądem kryminalnym. do tego czasu kobieta przebywała w więzieniu Holloway.


Proces właściwy rozpoczął się 4 lipca w Old Bailey a sędzią prowadzącym został Travers Humphrreys.

Oskarżycielem był sir Percival Clarke.

Obroną morderczyni został były prokurator generalny sir Patrick Hastings. Sam proces był tak głośny, że przyciągnął ogromne tłumy gapiów i słuchaczy. Miejsca na sali sądowej były oznaczone i wstęp miały jedynie osoby mające zapewnione miejsce. Sala rozpraw była zdecydowanie zbyt mała, gdyż mieściła jedynie 36 osób. Pomieszczenie było przepełnione celebrytami tak zwaną śmietanką towarzyską Londynu. Sam koroner nie był w stanie otrzymać miejsca siedzącego. A przypominam, że osobiście zeznawał on w tej sprawie. Musiał być obecny przynajmniej podczas części procesu. W efekcie jeden z policjantów zaproponował mu część swojej miejscówki. Znani w owym czasie aktorzy jak na przykład wspomniany przez Johna McGuire George Arliss, nie dość że sami zasiadali na galerii to takie same miejsca zapewniali swoim znajomym i świcie. Już sama ta sytuacja wskazuje jak wielką farsą było całe przedsięwzięcie. Sędzia Humphreys wszedł na salę z bukietem kwiatów. Kiedyś wierzono bowiem że zapach kwiatów chroni przed plagą.


Na miejsce w doku wezwano Elvirę Barney. Kobieta prezentowała się bardzo skromnie. Miała na sobie białą bluzkę i czarną spódnicę. W dłoniach trzymała białe rękawiczki.


Następnie wyczytując nazwiska, po kolei wezwano ławników. Gdy wszyscy byli już na miejscu ubrany w czarne szatki i białą perukę oskarżyciel Clarke odczytał akt oskarżenia oraz nakreślił zdarzenia z majowego wieczoru i poranka.


Sprawa wydawała się bardzo prosta. Dowody I zeznania bezdyskusyjnie wskazywały, że

- tamtego poranka padł przynajmniej jeden strzał

- przynajmniej trzy osoby słyszały Elvirę krzyczącą „Zastrzelę cię” tuż przed tym gdy usłyszeli strzał

- sąsiedzi kobiety zeznali że trochę ponad tydzień wcześniej Elvira strzelała do zamordowanego Michaela z okna swojego domu

- eksperci zeznający w tej sprawie czyli koroner i specjalista od broni palnej bazując na śladach które znaleźli oraz na tych których ewidentnie nie było na przykład proch na rękach zamordowanej osoby jasno stwierdzili że zarówno samobójstwo jak i przypadkowe postrzelenie Michaela podczas szarpaniny jest praktycznie niemożliwe.

Niestety Jak pamiętasz obroną oskarżonej zajmował się sam były prokurator generalny. Znaczyło to tyle, że mężczyzna doskonale wiedział jak ograć system.


Obrońc Elviry zaczął od tego, że tylko jeden strzał został oddany, a świadkowie słyszeli ich więcej. Ponadto ślady po rykoszecie oraz drugiej kuli były wynikiem poprzedniego incydentu, kiedy to jego klientka bawiła się bronią I absolutnie nie strzelała wtedy do żadnej żywej istoty. Następnie obrońca zdecydował że krzyki „Zastrzelę cię” nie były słowami użytymi przez Elvirę. Według niego, czy też według obrony miała ona krzyczeć „strzelę”. Ponieważ jak zeznała sama kobieta straszyła, iż popełni samobójstwo. Sir Hastings umyślił sobie, że strzały słyszane oraz widziane 19 maja nie były prawdziwe, ponieważ nie zostały one zgłoszone na policję. Jednym słowem wszyscy świadkowie kłamią. Na koniec obrońca uznał że biegli sądowi eksperci mimo ponad 30 lat doświadczenia zwyczajnie się mylą. Ponieważ jego klientka od początku trzyma się jednej wersji to zapewne Michael postrzelił się sam. Ośmieszył on zeznania wszystkich świadków, a zezające kobiety potraktował fatalnie wskazując na nie palcem i mówiąc, że coś musiało im się przesłyszeći dodał: „byłoby straszliwe gdyby życie kogokolwiek z nas miało zależeć od zeznań takich kobiet. „


Moim stałym słuchaczom zapewne przypomina się teraz sprawa Angeliny Napolitano, która miała miejsce zaledwie 20 lat wcześniej w Kanadzie. Tam z kolei sędzia prowadzący sprawę był mizoginistycznym pachołkiem.


Wracając do sprawy. Zwykle obrońcy odradzają oskarżonym zeznawanie we własnej sprawie. Ale Patrick Hastings wiedział, że na odgrywanie przez Elvira scen może spokojnie liczyć. Tak więc kobieta grała rolę swojego życia płacząc, emocjonujących się, a nawet udając omdlenie, wymagające podania jej soli trzeźwiejących. Nie omieszkała także oczerniać swojego byłego męża, narzekać na przedłużający się rozwód, wyznać iż zamierzała poślubić Michaela. A jako wisienkę na torcie, że bała się go, co miał potwierdzać fragment jednego z jego listów kompletnie wyrwany z kontekstu. Fragment mówił jedynie „straszne okropne rzeczy które zrobiłem”. Według Elviry jej kochanek był hazardzistą, a zajęciu temu oddawał się z inną kobietą.

Patrick zadał kobiecie jeszcze kilka pytań, w tym czy kiedykolwiek chciała do niego strzelać, na co odpowiedziała że nie, czy kiedykolwiek ktokolwiek był bliższy jej sercu niż Mike, na co oczywiście odpowiedziała że nie, i czy zastrzeliła go tamtej nocy. Jej odpowiedź , tak jak i pozostałe to „nie”. Na pytanie o to czy miała motyw by do niego strzelać – i tu niespodzianka – odparła że nie.


Następnie kobietę przesłuchiwał oskarżyciel. Zapytał ją czy obawiała się że mężczyzna odejdzie do innej kobiety, czy bardzo go kochała, czy ich kłótnie zawsze były pieniądze. Elwira odpowiedziała co następuje że nie obawiała się że odejdzie, bardzo go kochała i że owszem, powodem ich kłótni były pieniądze oraz jego skłonności do hazardu, do którego namawia go tamta kobieta.


Generalnie jak słyszysz, moim zdaniem oskarżyciel po znajomości tak naprawdę bardziej pomógł Elvirze niż zaszkodził. Pomimo jego mowy końcowej, w której mówił że motywem była zazdrość, a do mężczyzny na pewno strzelała ona ponieważ nie znaleziono na nim żadnych śladów, to jednak przesłuchiwał ją w taki sposób, że udowodnił, iż nie była zazdrosna, że relacja między nią i ofiarą to była miłość i że ta inna kobieta miała na niego zły wpływ.


Obrońca w mowie końcowej przedstawił ten sam stek bzdur co wcześniej, po czym całą sprawę skwitował, iż nie ma w niej wystarczająco dowodów nawet na to, by powiesić kota, a Elvira nigdy nie powinna trafić przed oblicze sądu. Ona w tym czasie cicho wylewała krokodyle łzy.


Na sam koniec i sędzia upewnił się, że zapadnie jedyny słuszny wyrok wynikający z takiej farsy. Mianowicie odezwał się on do ławników, że według niego oskarżyciel nie udowodnił winy, a oskarżenie o próbę morderstwa umiejscowione o 11 dni wcześniej zdecydowanie nie powinno znaleźć się w sądzie.


Ława przysięgłych obradowała zaledwie dwie godziny. Po tym czasie powrócili z wyrokiem uniewinniającym w sprawie o morderstwo. Ponieważ sędzia już wcześniej powiedział co myśli o strzelaniu z okna 19 maja, oskarżyciel nie miał wyjścia i wycofał ten zarzut. Zamiast tego oskarżono ją o zwykłą napaść, do czego również się nie przyznała. Kulminacją całej tej szopki było zwrócenie się sędziego do ławników po raz kolejny z zaleceniem udania się na naradę w sprawie tego zarzutu, przy czym zaznaczył on, że mają wrócić z werdyktem niewinny. tak też uczynili.



Kobieta została jedynie uznana winną posiadania broni. Prasa później rozpisywała się, że Elvira chwaliła się pozbawieniem życia kochanka na przyjęciu tuż po ogłoszeniu wyroku.

Po całej sprawie rodzina – w końcu- wyrzekła się córeczki, a ta przeprowadziła się do...Paryża. Tam pobalowała jeszcze 4 lata, po czym 25 grudnia 1936 roku znaleziono ją martwą w pokoju hotelowym.


 
 
 

Comentários


Post: Blog2_Post

Subscribe Form

Thanks for submitting!

©2020 by Podcast Kryminalny. Proudly created with Wix.com

bottom of page