"Wiem co knują" - Sarah Johnson
- Akt Oskarżenia
- Dec 16, 2020
- 10 min read
Updated: Apr 29, 2021
2 września 2003 roku, Bellevue, Idaho. Piękny dom, dwa akry ziemi, miejsce, gdzie mieszkają wpływowi ludzie. Diane Johnson lat 52, została postrzelona w głowę, w czasie, gdy spała w głównej sypialni domu. Alan Scott Johnson lat 46, został postrzelony dwa razy w klatkę piersiową w czasie, kiedy brał prysznic. Gdy po panicznym telefonie na 911 policja przybyła na miejsce, oboje leżeli martwi. W domu pozostała jedna żyjąca osoba. Ich 16-letnia córka Sarah.
Sarah Marie Johnson urodziła się 24 stycznia 1987 roku. Dziewczyna dorastała w Bellevue, w Idaho. Uczęszczała do Wood River High School w pobliskim Hailey. Rodzice dziewczyny byli małżeństwem od 20 lat. Po za nią państwo Johnson miało jeszcze syna Matt’a. Cała rodzina była bardzo lubiana w okolicy. Diane pracowała w finansach, a Alan był współwłaścicielem firmy zajmującej się architekturą krajobrazu.
Nastolatka miała opinię słodkiej dziewczyny, która uwielbiała grać w siatkówkę. Była księżniczką tatusia, która z radością wraz z nim odwiedzała lokalną strzelnicę. W efekcie, już jako nastolatka była wyśmienitym strzelcem. Słodycz ta trwała aż do wakacji 2003, kiedy to jej życiu pojawił się nielegalny imigrant z Meksyku, 19-letni Bruno Santos Dominguez.
Feralnego poranka policja zabrała zrozpaczoną Sarę na komisariat na rozmowę, aby spróbować odkryć, co wydarzyło się w domu. Szesnastolatka powiedziała im, że spała, gdy usłyszała strzały. Pobiegła do sypialni rodziców i znalazła ich zastrzelonych. Matka leżała w pościeli przesiąkniętej krwią, a ojciec leżał w krwstej kałuży obok łóżka. Przerażona wybiegła z domu wzywajac pomocy. Sąsiadów poinformowała, że jej rodzice zostali zamordowani.
Kiedy policja przybyła na miejsce zbrodni, znaleźli druzgocące następstwa brutalnego i zimnokrwistego podwójnego morderstwa i rozpoczęli zbieranie śladów w domu, który teraz stał się miejscem zbrodni. Na końcu łóżka Alana i Diane, umieszczonego u stóp ciała Diane, były dwa duże duże rzeźnickie noże, stykające się czubkami. Policja czuła, że zostały tam pozostawione przez mordercę, aby upozorować całą scenę. Kobieta leżała jeszcze w pod kołdrą, a znaczna część jej głowy została odstrzelona. Wiadomo było, że Alan zdążył już wstać i wziąć prysznic, bo to tam został dwukrotnie postrzelony właśnie w łazience. Woda wciąż się lała, a spod prysznica do boku łóżka pod którym leżało ciało mężczyzny, wiodły krwawe ślady stóp. W tej samej sypialni znajdowało się też narzędzie zbrodni, strzelba – 0.264 Winchester Magnum. Winchester nie należał jednak do rodzin,y ale o tym później.
Za domem, W kuble na śmieci znaleźli wyrzucony zakrwawiony różowy szlafrok i lateksową rękawiczkę. Dalsze poszukiwania zaowocowały odkryciem jednej skórzanej rękawiczki. Znalezione na tych rzeczach ślady zostały wysłane do analizy kryminalistycznej. Wyglądało na to, że sprawca miał na sobie obydwie rękawice w tym samym czasie, ponieważ lateksowa pasowała na prawą rękę, a skórzana- na lewą.
W domu zaś poza śladami stóp Alana, ekipa techników znalazła całe mnóstwo śladów. Rozbryzgi krwi, tkanki i fragmenty kości „wędrowały” wręcz od sypialni Johnsonów, przez hall, aż do... sypialni Sary. O ile broń została w sypialni rodziców, o tyle pudełko z nabojami znaleziono w sypialni dziewczyny.
Brakowało jakichkolwiek śladów walki czy włamania do domu. Wszystko wskazywało na to, że Denise i Alan zostali zamordowani przez własną córkę.
Podczas przesłuchania Sarah opowiedziała jak obudziła się o 6.15. Nie wstała jednak z łóżka. Słyszała odgłosy świadczące o tym, że ktoś brał prysznic. Później usłyszała dwa strzały. Pobiegła do sypialni rodziców, ale drzwi były zamknięte. Nie próbowała ich otworzyć, tylko zawołała matkę. Ta nie odpowiedziała, wiec wystraszona wybiegła z domu i udała się po pomoc do sąsiadów.
Później kilkukrotnie zmieniała swoje zeznania. Żadne z nich nie pokrywały się z odkryciami techników policyjnych. Według nich jedne i drugie drzwi musiały być otwarte podczas strzału. Ślady krwi, tkanki i kości wyraźnie o tym świadczyły.
Dziewczyna przyznała, że różowy szlafrok należy do niej, ale nie potrafiła powiedzieć jakim cudem znalazł on się w śmietniku. Mało tego, jej pierwszą odpowiedzią na pytanie o szlafrok było: nie zabiłam rodziców. Jak na to nie patrzeć, to dziwna odpowiedż. Przecież nie o to ją pytano. Dalej stwierdziła, że według niej zabójcą była pokojówka, Janet Sylten którą jej rodzice zwolnili niedawno, bo ponoć kradła.
Wiadomo już było, że śledczy muszą przyjrzeć się, ale nie pokojówce, a ukochanej córeczce.
Dalej w toku śledztwa, ujawniono zatargi Sary i jej chłopaka z Johnsonami. Powodem sporu były powiązania Bruna z meksykańskim gangiem. Rodzice nastolatki szybko odkryli, że 19-latek na ulicy radzi sobie świetnie. To oznaczało gang i narkotyki. Nie muszę dodawać, że nie piali z zachwytu na tę okoliczność?
Diane i Alan zabronili córce spotykać się z Brunem i nie było od tego odwołania. Sarah czuła, że zwyczajnie są przeciwko niej, kiedy ona właśnie Bruna potrzebuje do szczęścia. Młodzi spotykali się od 3 miesięcy i dziewczyna była w nim zakochana do szaleństwa, wręcz obsesyjnie. Była też pod jego wpływem. Na kilka dni przed tragedią Sarah pokazała znajomym pierścionek, podobno zaręczynowy i powiedziała, że ona i jej ukochany zamierzają się pobrać. Cóż, znajomi wiedzieli, że dziewczyna często kłamała. Nikt więc nie brał jej słów na poważnie.
29 sierpnia Sarah znów kłamała, ale tym razem rodzicom. Był weekend święta pracy, a ona powiedziała, że noc spędzi ze znajomymi. Oczywista oczywistość, spędziła ten wieczór z Brunem. No cóż, znali się, czyli niby nie kłamała. W Każdym razie rodzice szybciutko dowiedzieli się co jest grane i pojechali jej szukać. Znaleźli obydwoje w mieszkaniu Dominguezów. Wściekli zabrali córkę do domu, gdzie Sarah awanturując sie z rodzicami powiedziała im o zaręczynach. Tego już było zbyt wiele i Diane jasno wyłożyła niesfornej córce, że wybiera się do służb imigracyjnych, by jej ukochanego zgłosić. Alan pojechał do Bruna i powiedział mu dokładnie to samo, a wiec, że oni, Johnsonowie zamierzają zgłosić go za ustawowy gwałt na ich córce. Liczyli na to, że w najgorszym wypadku chłopaka choć deportują do Meksyku. Dziewczyna została uziemiona na całą resztę weekendu, zabrano jej też kluczyki do auta.
Przez kilka kolejnych dni Sarah wielokrotnie chadzała do domku dla gości, choć nie dotarłam do informacji po co. Ale zaraz podam Ci powiązanie. Poza tym dziewczyna wydawała się -wyjątkowo- akceptować karę. Dzień przed morderstwem jej matka, kompletnie załamana zadzwoniła do Matt’a. 22-latek był w college’u i przebywał na terenie kampusu. Matka z płaczem opowiedziała mu co też wyprawia jego siostra i jak bardzo jest zażenowana poczynaniami córki. Matt niewiele mógł jednak zrobić poza rozmową z młodszą siostrą. Z rozmowy zapamietał jedno: jak powiedziała, że doskonale wie, co knują ich rodzice. Chodziło oczywiście o zgłoszenie Bruna do władz imigracyjnych. Matt poczuł, że coś jest nie tak, a ton głosu Sary wprawił go w niepokój. Chciał oddzwonić do matki i powiedzieć jej o tym, ale było już późno i zarzucił ten pomysł. Może gdyby to zrobił... Rano jego rodzice już nie żyli.
Policja uważnie przyglądała się Bruno jako potencjalnemu podejrzanemu w tej zbrodni, ale był w stanie zapewnić sobie solidne alibi na czas morderstw, dowodząc, że nie był w domu tej nocy ani nie miał żadnej wiedzy o tej zbrodni. Mieli jednak narzędzie zbrodni, o którym juz wczesniej wspomniałam.
Pamietasz zapewne domek dla gości na terenie posiadłości Johnsonów. Pamietasz też, że Sarah miala do owego domku klucz i chodziła tam parokrotnie w pamietny weekend. W tym czasie mieszkał w mim Mel Speegle. I Winchester należał do niego. Jednak tak jak i w przypadku chłopaka, Mel miał niepodważalne alibi na czas morderstwa. Wraz ze swoimi znajomymi był daleko poza domem. Przyznał on jednocześnie, że broń zostawił schowaną w szafie, w domku dla gości.
Śledczy starali się bardzo, ale żadną miara nie mogli powiazać śmierci Diane i Alana ani z gangsterem Brunem, ani z lokatorem z domku.
Wszystkie ślady zwyczajnie prowadziły ich wprost do Sary. Ślady, a także słowa i przeczucia szeryfa Walta Femlinga z hrabstwa Blaine, który zajmował się sprawą. Twierdził on, że to jedno z najbardziej makabrycznych miejsc zbrodni jakie widział i polecił swoim podwładnym dokładnie przyglądać się Sarze. Według niego, żadna 16-tka, która właśnie straciła rodziców w taki sposób, nie siedziałaby na ganku patrząc, jak jej najbliźsi opuszczają dom w workach na ciała.
Różowy szlafrok należący do dziewczyny, a znaleziony na zewnątrz domu zawierał plamki krwi na plecach. Więc albo w domu był ktoś jeszcze i nastolatka, ubrana w ów szlafrok stała tyłem w momencie gdy ten ktoś strzelał do jej rodziców, albo.... nałożyła go tył na przód celowo, by służył jako swoisty fartuch. Badanie DNA przeprowadzone przez Cynthię Hall, eksperta Policji Stanowej Idaho wskazało, że krew widoczna na ubraniu należała do Diane. Ta sama krew plamiła skarpetki nastolatki, a przypominam, że według jej własnych zeznań, drzwi do sypialni zarówno jej jak i rodziców były zamknięte, ewentualnie uchylone (pamiętasz, że zmieniała zeznania), ale ona absolutnie nie otwierała drzwi rodziców a już tym bardziej nie wchodziła do środka. Magia.
W kieszeniach szlafroka znaleziono kule i więcej lateksowych rękawiczek. Na skórzanej rękawiczce znaleziono ślady prochu. Druga, pasująca rękawiczka znajdowała się w sypialni dziewczyny. DNA Sary znajdowało się -rzecz jasna- na jej własnym szlafroku i w środku użytej lateksowej rękawiczki.
Nie pozostawało nic innego jak postawić dziewczynę przed sądem. Sarah Marie Johnson została aresztowana 29 a w/g innego źródła 31 października 2003 roku i oskarożona dwa zarzuty morderstwa pierwszego stopnia czyli z premedytacją. Przed sądem miała odpowiadać jak osoba dorosła. Nie przyznała się do winy.
Bob Pangburn, obrońca dziewczyny cały czas utrzymywał, że dwa ciała w sypialni to wynik włamywacza. Twierdził on także, że ślady krwi, które znajdowały się przecież z tyłu szlafroka wskazują na zanieczyszczenie dowdów przez policję, bo przecież Sarah nie miała jak poplamić tej części. Drugim obrońcą w sprawie był Mark Rader.
Oskarżyciele, w tym Justin Whatcott z biura prokuratora Blane County czy Rod Englert także mieli problem z ustaleniem jakim cudem krew Diane znalazła się tam gdzie się znalazła. I tutaj zdarzył się nieoczekiwany zbieg okoliczności. Wiesz jak częstokroć takie sprawy są relacjonowane w telewizji, nagrywana jest rekonstrukcja zdarzeń itd.? Jednym z takich programów był wówczas „Current Affair”. Prowadzącą program była Nancy Grace. I to ona wskazała na możliwość założenia szlafroka odwrotnie, jak fartuch, by ochronić swoje ubrania! Traf chciał, że prokurator zrobił sobie przerwę na kawę i ten właśnie odcinek oglądał. Głównym oskarżycielem był Jim Thomas natomiast głównym śledczym z ramienia biura prokuratora generalnego stanu Idaho – Scott Birch.
Zeznania znajomych dziewczyny, którzy po tak brutalnym morderstwie służyli jej pomocą i ramieniem tylko ją pogrążyły. Okazało się bowiem, że Sarah zachowywała się co najmniej niewłaściwie. Bardziej od tragedii zajmowały ją wizyty u fryzjera i manicurzystki. Nie pokazywała żadnych emocji, w dzień pogrzebu mówiła tylko o wieczornym graniu w siatkówkę, a zamiast okazywania smutku czy chociażby szoku po tym co się stało zaledwie 2-3 metry od jej sypialni, jej głowa zaprzątnięta była tylko spotkaniem z chłopakiem. I skoro juz o nim mowa, to Bruno Dominguez zeznawał w procesie, ale w sumie po to, by potwierdzić swoją niewinność. Jego zeznania ponoć także nie były dla ukochanej korzystne.
Koleżanka z zespołu siatkarek, Chante Caudle opowiedziała o zachowaniu i słowach Sary, którymi ta uraczyła ją na boisku. „Podeszła do mnie i powiedziała ‘Chante, odnajdź Bruna i powiedz mu że go kocham, bez względu na to co się stanie’. Tak po prostu. To było koszmarne uczyczucie, serce mi zamarło i pomyślałam ‘ona to zrobiła’”.
Wisienką na torcie okazało się zeznanie jej brata (w niektórych źródłach znzlazłam informację że przyrodniego). Matt zeznał, że Sarah była dobra aktorką, że robiła z siebie królową dramatów i uwielbiała kłamać. Tuż po powrocie chłopaka do domu, siostra powiedziała mu, że policja myśli, iż to ona uśmierciła rodziców. Na co on odparł: myślałem, że Bruno to zrobił. Nie muszę dodawać, że dziewczyna żywo zaprzeczyła i powiedziała, że jej chopak uwielbiał Alana, że traktował go jak własnego ojca. Mmmmm, no niekoniecznie.
Mattowi naopowiadała jeszcze, że dzień a w zasadzie noc wcześniej, ok 2, ktoś kręcił się po ogrodzie. Rodzice sprawdzili posesję, ale nikogo nie znaleźli i poszli spać. Oczywiście nie przekazała tych rewelacji policji, a to jakby nie było chyba ważne, jak twoi rodzice zostają zastrzeleni? Co ja tam wiem w sumie, ja do swoich nie strzelałam. Pominę, że jej brat uznał to za kolejne kłamstewko, ale policja przecież szukała śladów i jakoś nic takiego nie znalazła, jak ślady bytności na posesji. Matt nie pytał siostry o samą zbrodnię, bo jak zeznał, bał się, cóż ona może nawymyślać. Jego zeznania trwały 2 godziny.
W sądzie pojawiło się także obciążające Sarę zeznanie współosadzonej Malindy Gonzales. Obrońca dziewczyny argumentował, że nie wolno zezwolić na włączenie tego zeznania do materiału dowodowego, bo składająca zeznanie osoba jest pełnoletnia, a prawo zabrania osadzania nieletnich z dorosłymi. Sprzeciw ten został odrzucony, a sędzia wypowiedział się jasno, że Sarah jest sądzona jak osoba dorosła i w związku tym traktowana jest w całości jak osoba dorosła.
Dalej obrońca insynuował, że to Mattowi zależy na skazaniu jego klientki, ponieważ w tym wypadku chłopak dostałby więcej spadku po rodzicach.
16 marca 2005 roku, po pięciu tygodniach zeznań i dowodów ława przysięgłych obradowała przez 11 godzin nim powróciła z wyrokiem. Sarah Marie Johnson została uznana za winną zabójstwa obojga rodziców. Sędzia Barry Wood odczytał jej wyrok podwójnego dożywocia plus 15 lat, bez możliwości zwolnienia warunkowego. Dodatkowo zasądził 10.tys dolarów grzywny, w tym 5 tys. na rzecz brata. Odczytanie wyroku wraz z uzasadnieniem zajęło mu ok godziny, z czego większość czasu przemawiał bezpośrednio do Sary:
"You had it all. You had a nice family, nice school, car, freedom. You had it all," Wood said. "In the final analysis, you had lots of options ... You had all kinds of ways to not go down this road, and, yet, you elected the worst possible courses of conduct. And it's the most devastating, harshest option.
"Are you a safety risk? There is a lot of evidence here to suggest you are a significant safety risk ... I have to come down on the side of protection of society in this risk analysis. The risk to society outweighs your individual needs and wants."
W 2011 roku odrzucono jej wniosek o powtórny proces. Sprawą Sarah pro bono zajął się prawnik Dennis Benjamin z Idaho Innocence Project, czyli projektu skazanych niesłusznie (bo niewinnych). Przesłuchanie wyznaczone na listopad 2012 roku przyznano na podstawie nowych możliwości testów DNA, które za czasów oryginalnego procesu nie były dostępne.
18 lutego 2014 roku Sąd Najwyższy Idaho odrzucił apelację Sary.
Sąd Najwyższy Idaho, odrzucając wnioski, powiedział, że nie przedstawiono przekonujących dowodów na to, że Sarah nie została odpowiednio poinformowana. Co więcej, powiedzieli, że identyfikacja „wcześniej niezidentyfikowanych odcisków palców na broni morderstwa nie uprawnia Johnsona do nowego procesu”. Dodatkowo odrzucono jej pretensje odnośnie ławnika numer 85, ponieważ nie wnosiła ona zadnego sprzeciwu względem tego ławnika podczas trwania procesu.
Sarah Johnson odsiaduje wyrok w Pocatello Women’s Correctional Center w Idaho.
Ciotka dziewczyny, Linda Vavold też nie uwierzyła w jej niewinność. Dziadek, Dean Dishman był zdruzgotany, gdy w rozmowie z szeryfem Femlingiem usłyszał, że za cyngiel pociągnęła wnuczka.
„W Końcu go zapytałem: ‘Walt, kto pociagnął za cyngiel?Bruno?’ – ‘nie’ – ‘więc kto?’ – ‘Sarah’”.
Pat Disham, babcia nastolatki także przekonała się o tym, że jej córkę zamordowała jej wnuczka. Ciężko było jej powiedzieć cokolwiek.
Z informacji z 2007 roku wynika, że w przeciągu poprzednich 24 lat, w całych stanach skazano 4 inne nastolatki, za taki sam czyn. Sprawa Sary jest pierwszą tak dobrze udokumentowaną sprawą od czasu Lizzie Borden jeżeli chodzi o zamordowanie rodziców przez córki. Zwykle dziewczyny nie brudzą sobie rąk, a robi to za nie ktoś inny.
Zeznań było oczywiście trochę wiecej, jak technik Rocky mink, kosmetyczka Shirley Hurley czy Lynn Murrill, siostra zastrzelonego Alana. Ale... Jak wspomniałam w którymś z poprzednich odcinków myśłę nad tym, by uruchomić członkostwo i tam podawać więcej informacji czy zdjęcia.
Do tego odcinka pojawi sie także moje kazanie, ale tym razem zdecydowałam, że nie chcę Ci przynudzać i nagram je po prostu osobno, jako komentarz do.
Kommentare