Papierowy kubeczek - Faryion Wardrip
- Akt Oskarżenia
- Mar 2, 2021
- 14 min read
Osobnik odpowiedzialny za czyny, o których odpowiem ci dzisiaj urodził się 6 marca 1959 roku w Salem w Indianie. Był pierworodnym synem Georga i Diany. Miał także młodszego brata.
Dzieciństwo chłopaka było zwyczajne, żadnych wyskoków, żadnych nadużyć, ale też żadnych wybitnych osiągnięć. Zrezygnował ze szkoły będąc w 12 klasie. W 1978 roku zaciągnął się do United States National Guard czyli amerykańskich wojsk rezerwowych. I tutaj akurat przez sześć lat miał pewne osiągnięcia. A to, że wątpliwej jakości....ziołolecznictwo, naganne zachowanie, nie pojawianie się na swoich wartach albo wręcz opuszczanie jednostki (bez przepustki ma się rozumieć). I skoro o zrozumieniu mowa to ziołolecznictwo w jego wydaniu było związane z paleniem.
W końcu jednak przełożeni powiedzieli dość i mężczyzna został wydalony ze służby za swoje wybryki.
Jako 24-latek w marcu 1983 roku poślubił swoją pierwszą żonę, 20 letnią wówczas Johnnę D. Jackson, z którą to doczekał się dwójki dzieciaków. Tatuś roku w tym czasie używał wszelkich niedozwolonych substancji popijanych napitkami wysokoprocentowymi.
Wtedy też został dozorcą w Wichita Falls General Hospital, gdzie po mniej więcej roku awansowano go na stanowisko po angielsku zwane orderly. O ile się orientuję to nie ma odpowiednika polskiego, ale czym taka osoba się zajmowała wyjaśnię w dalszej części opowieści.
Jego uzależnienia w końcu dały się we znaki zarówno w życiu zawodowym jak i prywatnym. W żadnej pracy praktycznie nie mógł zagrzać na dłużej miejsca ze względów oczywistych, a to przekładało się na kłopoty finansowe rodziny.
Teściowie na początku starali się pomóc i to oni opłacali zarówno wynajem mieszkania jak i płacili za zakupy. Finalnie w grudniu 1985 roku wszyscy mieli dość tej sytuacji, wszyscy rzecz jasna z rodziny małżonki z nią włącznie. Zabrała dzieciaki, złożyła pozew rozwodowy i wyniosła się w domu. Przy tak fantastyczny mężu i ojcu rozwód został przyznany w październiku 1986 roku.
11 lat później, w grudniu 1997 roku przeprowadził się do Olney (o czym jeszcze później wspomnę). Zadomowił się tutaj na dobre, został aktywnym członkiem lokalnego kościoła, który bardzo zresztą wspierał, wyrobił sobie dobrą reputację, a także znalazł pracę w fabryce drzwi siatkowych, a według innych źródeł w fabryce siatek, ale na okna. Na pewno nieraz widziałaś w amerykańskich firmach takie drzwi właśnie z siatki przed drzwiami właściwymi do domu. W nazwijmy to europejskich warunkach zazwyczaj po prostu miewamy takiej siatki przeciw owadom w oknach. Pobalował mniej więcej rok, bo już w 1999 udał się na balety do zachodniego Livingston, Gdzie przebywa w jednostce Allan'a B. Polunsky'ego. Jednostce penitencjarnej.
A znalazł się tam w sposób następujący:
Kiedy rankiem 21 grudnia 1984 roku, w Wichita Falls w Teksasie Leza Boone wraca do domu po całonocnym dyżurze, nie może dostać się do własnego lokum przy Bell Street. Schodzi więc na dół i szuka właściciela domu. Po znalezieniu go, prosi żeby użyczył jej kluczy ponieważ klucze Lezy tego dnia znajdowały się w posiadaniu jej przyjaciółki Terry Sims. Tego dnia dziewczyny miały przygotowywać się do ważnego egzaminu,
Niestety pukanie nie pomogło i stąd pomoc właściciela domu. Gdy Leza weszła do środka zaczęła rozglądać się za Terry. W sumie dziewczyna mogła przecież wyjść po bułki, choć nie wiem co w tym czasie było otwarte o 7:30. Niestety, to było tylko pobożne życzenie.
Pokój, który w polskich domach zwie się różnie, gościnny, duży, dzienny (a w wersji angielskojęzycznej jest living room czyli pokój, w którym się żyje, mieszka, w którym toczy się życie) był przewrócony do góry nogami. Nie zwlekając, dziewczyna pobiegła z powrotem do mieszkania właściciela domu i poprosiła by ten pomógł jej odnaleźć przyjaciółkę.
Po wejściu do lokum wynajmowanego przez Lezę, mężczyzna odkrył 20 latkę leżącą na lewym boku na podłodze łazienki, w ciemnoczerwonej kałuży.
Ktokolwiek pozbawił ją życia, wcześniej zrobił z nią to na co miał ochotę. To dziwne, przy okazji późniejszej sekcji dr Allen Stiwell nie doszuka się śladów przemocy w tej materii. W sensie nie było wątpliwości co do tego co zaszło, ale nie znaleziono śladów świadczących o tym, że cokolwiek było wymuszone.
Terry Lee Sims urodziła się 14 maja 1964 roku w Wichita Falls w hrabstwie Wichita w stanie Teksas. Niestety nie udało mi się znaleźć nic na temat matki dziewczyny natomiast ojcem był Kit Russell Sims, o którym też niewiele wiadomo, bo zmarł bardzo wcześnie w wieku zaledwie 21 lat.
Dziewczyna pracowała na pół etatu jako specjalista EKG w Bethania Hospital, a w tym samym czasie studiowała na Midwestern State University.
20 grudnia 1984 roku obydwie dziewczyny skończyły swoją popołudniową zmianę późno, bo około 23:15. Mimo takiej pory przyjaciółki odwiedziły jeszcze jedną koleżankę w drodze do domu, żeby wymienić się prezentami świątecznymi. Całość i tak miała trwać dosłownie chwilę, ponieważ następnego poranka jak już wspomniałam dziewczyny miały się uczyć. A mówiąc dokładniej Terry miała spędzić tą noc u Lezy, a rano pomóc jej przygotować się do ostatniego egzaminu.
Niestety, szpital cierpiał na braki kadrowe i w związku z tym Leza została wezwana do szpitala na kolejny dyżur. Wcześniej podrzuciła 20 latkę do swojego mieszkania, zostawiła przyjaciółce klucze żeby chociaż ta się wyspała i miały zobaczyć się następnego dnia. Bell Street opuściła mniej więcej pół godziny po północy 21 grudnia.
Terry jednak nie było dane się wyspać. Po tym jak została sama w domu usłyszała jakieś hałasy na zewnątrz. I dla niej, ciekawość to zdecydowanie był pierwszy stopień do piekła. Wyjrzała żeby sprawdzić co się dzieje. W tym momencie zauważyła jakiegoś mężczyznę, który pędził w jej kierunku. Rzuciła się biegiem z powrotem do domu i udało jej się zamknąć drzwi, ale dla napastnika nie stanowiły one żadnej przeszkody. Mężczyzna mierzący 1.98m i ważący 100 kg zwyczajnie bez problemu wyważył te drzwi. Z dziewczyną wierzącą zaledwie metr 60 i ważącą ledwie 42,5 kg jak łatwo się domyślić też poradził sobie bez żadnego problemu. Mimo tak dużej różnicy wagowo -wzrostowej Terry sprawiała mu na tyle kłopotu , że związał jej ręce z tyłu, kablem elektrycznym. A poza tym? Albo się nie przejmował, albo zwyczajnie był nieostrożny ponieważ zostawił zarówno ślady biologiczne i jak i odciski palców. Poza kablem dziewczyna miała na sobie jedynie skarpetki. Jej białe tenisówki leżały niedaleko i wciąż były zasznurowane. To właśnie na nich znajdował się częściowy odcisk palca.
Przeprowadzona później sekcja wykazała, że Terry miała na sobie 12 ran kłutych, zarówno klatki piersiowej i jak i pleców. Miała siny nos, usta oraz podbite lewe oko.
Pomimo, że policja wszystkie ślady znalazła i zachowała, tak samo jak i zachowali próbki, to jednak nie potrafili dojść do tego kim owy mężczyzna był. Próbki materiału genetycznego wysłano do laboratorium Gene Screen w Dallas. Jednak trzeba pamiętać że były to początki badań DNA i wtedy ilość takiego materiału do badań musiała być spora. Pomimo że naukowcy z Dallas próbowali, to nie udało się stworzyć profilu genetycznego sprawcy.
Sprawa trafiła na półkę z innymi tak zwanymi zimnymi sprawami.
Niespełna 2 miesiące później 15 lutego 1985 roku mężczyzna pracujący przy transformatorach, sprawdzając południowo-zachodni róg West Jentsch Road oraz autostrady 281 w hrabstwie Archer natyka się na nagie kobiety ciało z ośmioma ranami kłutymi.
Okazało się że kobietą tą była 23-letnia Toni Jean Gibbs. Wzrost i waga kobiety Były podobne do poprzedniczki, ona także pracowała w szpitalu. Toni była dyplomowaną pielęgniarką. Zaginęła 19 Stycznia tego samego roku po tym, jak o 6:00 rano, zaproponowała pewnemu mężczyźnie podwózkę. Nie była to jednak nieodpowiedzialna dobroć serca, a zwyczajnie pomoc komuś znajomemu. Mężczyzna o którym mówię, pracował w tym samym szpitalu jako wysoce wykwalifikowana pomoc pielęgniarska. Takie osoby mimo, że nie są zarejestrowanymi pielęgniarkami , to asystują przykładowo przy operacjach.
Koleś wsiadł do samochodu po czym zaczął się wydzierać na Toni, zmusił ją żeby skręciła w jakąś boczną ścieżkę i wywiózł - w sensie ona prowadziła ale podpowiedz mi jego przymusem- ich w pole.
Nie wiadomo czy taki miał plan, i czy wcześniej wiedział jak ta miejscówka wygląda, ponieważ znaleziono tam zaparkowany stary opuszczony autokar szkolny i policja stwierdziła że to właśnie tam dokonano ataku na kobietę. Jej ubrania znajdowało się w środku, a ona sama przeżyła choć przez chwilę. Nogi i poranione udało się przeczołgać jeszcze 30 metrów zanim zmarła.
Policja zabezpieczyła skórzaną kurtkę, poplamiony na brązowo uniform pielęgniarski oraz sportowe buty wz wciąż zawiązanymi sznurówkami.
A jej przyjemny znajomy odjechał samochodem, zaparkował go przy skrzyżowaniu Van Buren i Mc Gregor w Witchita Falls, około półtorej kilometra od miejsca, w którym sam mieszkał.
4 dni po odnalezieniu Toni zrezygnował z pracy w szpitalu.
Służby z hrabstwa Archer zajeły się przeszukiwaniem policyjnych baz danych. Tylko jedna zaginiona osoba pasowała do odnalezionego ciała. Brat Toni zgłosił jej zaginięcie, ale.... W innym hrabstwie. Śledczy jednak doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że odnaleziona ofiara znajdowała się bardzo blisko linii wyznaczające granicę hrabstwa i bez sensu byłoby się bawić w jakikolwiek przepychanki dotyczące jurysdykcji.
I o ile wejrzenie poza swoją okolicę i stwierdzenie że ofiara mogła przynależeć do innego hrabstwa było jak najbardziej in plus dla policji, o tyle już wynajdywanie sobie przestępcy na siłę było dalece nie na miejscu i dalece nieprofesjonalne. A to właśnie panowie śledczy uczynili. Wykoncypowali sobie sprawcę, przytaszczyli go na komisariat na przesłuchanie, zbadali go kilka razy wykrywaczem kłamstw, ale ponieważ wyniki nie były jednoznaczne to poprosili o próbki materiału biologicznego do analizy. Podejrzewam że koleś był po prostu masakrycznie zestresowany i stąd ten jednoznaczne wyniki jeżeli chodzi o wykrywacz, próbki natomiast oddał bez żadnego problemu i mimo że nie były zgodne z tymi znalezionymi na miejscu przestępstwa, to zdecydowali się oskarżyć go o wszelkie niecne czyny dokonane na Toni.
Więcej na temat tego oskarżenia opowiem ci trochę później.
10 października tegoż samego 1985 roku, jeden z pracowników hrabstwa Wichita spokojnie sobie pracował przycinając trawkę wzdłuż drogi, kiedy na szczęście przed kosiarką zauważył ciało kobiety leżące w wysokiej trawie. Na sobie miała jedynie jedną skarpetkę.
Przybyła na miejsce policja zaczęła przeszukiwać teren i udało mi się znaleźć ubranie kobiety oraz - tak jak poprzednio - zasznurowane buty sportowe.
Niestety, stan ciała nie pozwalał na jednoznaczne podanie przyczyny śmierci. Medyk sądowy napisał jedynie, że był to zgon spowodowany przemocą. Samo dojście do tego kim w ogóle była ofiara było możliwe jedynie na podstawie kartoteki dentystycznej.
Odnalezioną była młodziutka, 21-letnia Ellen Blau. 20 września wieczorem idąc z pracy do swojego samochodu została uprowadzona. Dziewczyna wieczorami pracowała jako kelnerka A w ciągu dnia studiowała w znanym nam już Midwestern State University w Witchita Falls.
Jak i poprzednio, tajemniczy mężczyzna zmusił ją do wywiezienia ich w odludną okolicę, a dalej wiadomo nam jedynie tyle, że została uduszona. Niestety, ciało Ellen zostało znalezione w takim stanie, że nie było mowy o zebraniu jakichkolwiek próbek materiału biologicznego.
Następnie sprawca wsiadł w jej samochód, którym wrócił do Wichita Falls, gdzie porzucił go wraz z torebką dziewczyny.
Choć sprawą zajmowąły się terzy różne jednostki śledcze, wszystkie podlegały pod nowo wybranego wówczas prokuratora generalnego hrabstwa Witchita. Barry L. Macha DA, boo nim mowa, na 11 lat musiał jednak odłożyć te nierozwiązane sprawy na "zimną półkę".
Tyle bowiem zajął rozwój technik kryminalistycznych do stopnia, który pozwoliłby na ponowne zbadanie dowówdów.
Tym miał zająć się Glenn Unnash, specjalista od ukrytych odcisków palców z Texas dept. of Public Safety Crime Lab w Austin ( Laboratorium kryminalistyczne bezpieczeństwa publicznego, oddział w Teksasie. ). Glenn wypróbował kilka technik, łącznie z oblaniem buta Terry czernią kwasową 10B, ale bez rezultatu. Policja przysyłała mu jednak kolejne odciski do sprawdzenia. Nadal bez skutku. W końcu badacz doszedł do wniosku - co też przekazał policjantom- że odcisk, z którym ma do czynienia jest częsciowym odciskiem 2 może 3 częścią palca czyli odciskiem paliczka środkowego lub bliższego.
Śledczy zaczęli więc przysyłać odciski paliczków a nie palców. Na próżno.
Drugą osobą mającą zająć się ponownym badaniem zgromadzonych przed ponad dekadą próbek, tym razem biologicznych była Judith Irene Floyd, expert od DNA. Tym razem użyła ona techniki PCR czyli reakcji łańcuchowej polimerazy, a dla normalnych zmultiplikowała łańcuchy DNA z małej ilości do większej, żeby można było zbadać.
Porównała z próbkami podejrzanych przesłanych jej przez policję, ale żadna się nie zgadzała. Dokonała jednak ważnego odkrycia w tej sprawie, a mianowicie, że próbki biologiczne zebrane z dwóch ofiar zgadzają się ze sobą. Nie muszę chyba dodawać że do tej pory żaden geniusz nie połączył trzech pielęgniarek czy też trzech pracownic tego samego szpitala, w tym samym wieku, tej samej postury, tej samej budowy, z praktycznie tym samym kolorem włosów i tym samym uniwerkiem. To tego to sama okolica, rany kłute... A potem mi ktoś jedzie w komentarzach ojej ojej ty mówisz źle o policji. Każdemu według zasług. Jak się nie wykazali to dziwne żebym mówiła dobrze. Czasami zwyczajnie jak i w każdym innym zawodzie zabierają się za to partacze.
Ale wróćmy do sprawy. Po otrzymaniu informacji zwrotnej, że sprawcą była ta sama osoba, Barry, czyli prokurator dystryktu, zaczął przeczesywać akta, w poszukiwaniu podobnych nierozwiązanych spraw. I w taki właśnie sposób do pierwszej dwójki dołączyła Ellen Blau. Pasowały nawet zasznurowane buty.
12 stycznia 1999 roku prokurator przekazał akta spraw małemu Jasiowi. Akurat teraz mówię zupełnie poważnie ponieważ śledczy który miał przeanalizować całą dokumentację od nowa nazywał się John Little. Poprosił go o ponowne wytypowanie możliwych sprawców i dodał,że pomimo iż do tej pory sprawami zajmowały się trzy różne jednostki śledcze, to wszystkie kobiety mieszkały całkiem niedaleko siebie.
No i w końcu jeden mądry czyli mały Johnny sam jeden doszedł do tych wszystkich wniosków, o których powiedziałam wcześniej. I absolutnie nie natrząsam się w tej chwili z niego, Szczerze mówię, że choć jeden wykazał się rozumem.
Mało tego, okazało się że w aktach sprawy, a dokładnie w aktach Ellen znajduje się nazwisko. Nazwisko - jak miało się okazać -sprawcy.
Powiem ci więcej, ów mężczyzna został zatrzymany w 1986 roku na podstawie zarzutu o morderstwo. Nie dość, że był zatrzymany w podobnej kwestii, to jeszcze przyznał się że znał Ellen Blau.W jej aktach znajdowała się też notatka ze słów jej przyjaciółki. Otóż przyjaciółka mieszkała w tym samym kompleksie mieszkaniowym co Faryion Edward Wardrip. A Ellen mówiła jej, że nie czuję się komfortowo w jego towarzystwie, żeby nie powiedzieć że wręcz boi się tego mężczyzny.
Detektyw Little doszedł też do kolejnych powiązań. A mianowicie poza łączącym kobiety szpitalem oraz pracą Faryion'a w tym samym miejscu, mieszkał on jedynie dwie przecznice od miejsca w którym znaleziono Terry Sims i praktycznie był sąsiadem Ellen Blau. Jednak w czasie gdy Ellen zginęła, mężczyzna nie mieszkał już na tym samym osiedlu. Przeprowadził się naprzeciw miejsca jej pracy.
Wszystko fajnie, ale to że ktoś ma jakieś powiązania, pracuje w tym samym miejscu, lub mieszka w okolicy nie czyni z niego jeszcze mordercy. Szczęście jednak uśmiechnęło się zarówno do detektywa jak i do prokuratora, ponieważ okazało się, że Faryion został skazany za podobny czyn. Przyznał się, że w 1986 roku pozbawił życia inną kobietę w Wichita Falls. Jego akta mówiły o ucieczce do Galveston oraz po oddaniu się w ręce policji właśnie tam. Jak to się stało?
9 maja 1986 roku Faryion zadzwonił na policję w Galveston i straszył ich chęcią popełnienia samobójstwa, Kiedy policja przybyła już na miejsce on przyznał się do dziewczyny, którą niedawno poznał.
Tina Elizabeth Kimbrew urodziła się 27 października 1964 roku w Houston, do hrabstwie Harris w Teksasie. Dziewczyna tak jak jej poprzedniczki była młoda, miała 21 lat i pracowała jako kelnerka.
Faryion przyszedł do niej 6 maja tego samego roku, wykorzystał i przyłożył poduszkę do jej twarzy, ponieważ jak sam twierdził, przypominała mu byłą żonę.
Tina została znaleziona na podłodze, w przetrząśniętym domu. Na jej twarzy szyi i nogach widniały siniaki. Koszula nocna była podciągnięta do pasa a majtki leżały na podłodze niedaleko, ale nie było żadnych dowodów niedawnej aktywności cielesnej.
W tej sprawie dostał 35 lat więzienia i jakimś cudem już 11 grudnia 1997 roku czyli po zaledwie 11 latach wyszedł na zwolnienie warunkowe i przeprowadził się do teksańskiego Olney. Pamiętasz jak na początku mówiłam że przez chwilę tam pomieszkał, popracował i grzecznie chadzał do miejscowego kościoła, w którym – uwaga – nauczał w szkółce niedzielnej. Generalnie na tyle pozwalała mu opaska monitorująca jego ruchy na zwolnieniu warunkowym. Mógł oczywiście jeszcze robić zakupy czyli dom praca kościół sklep.
Wróćmy więc do naszego mądrego detektywa i upartego prokuratora. W czasie kiedy ich podejrzany cieszył się jako taką wolnością, nie było jeszcze baz danych z DNA skazańców.
I tutaj pojawił się pewien problem ponieważ zdobycie go nie było taką prostą sprawą, a jednak śledczy mieli materiał, z którym takie nowo zdobyte DNA można było porównać.
Nie wiem czy te 20 dwadzieścia kilka lat temu był taki problem z podpisaniem nakazu przez sędziego, ale dowody przeciw niemu były rzekomo zbyt słabe, więc policja postanowiła użyć podstępu żeby owe DNA zdobyć. Mówienie o tym w tej chwili to chyba nie jest najlepszy pomysł po odcinku Moim zdaniem Adwokat diabła, ale dobra, jedźmy dalej. Otóż, nie wiem czy ma to miejsce w każdym stanie, ale raz wyrzucone śmieci przestają być własnością danej osoby. W sumie bez sensu, bo skoro nie moje śmieci to dlaczego ja muszę płacić za ich utylizację albo za wywóz. W każdym razie detektyw Little udał się do fabryki w której pracował Faryion , poczekał aż ten pójdzie sobie na przerwę na lunch, po czym po tej przerwie i upewnieniu się że kubek papierowy z którego pił jego podejrzany znalazł się w śmieciach,podszedł i zwyczajnie zapytał, czy może sobie takiego kubonka zabrać. Widocznie nie chciał śmiecić w okolicy, a że właśnie żuł tyton to takowy papierowy pojemniczek był mu potrzebny.
Faryion zgodził się bez żadnego problemu nie przeczuwając, że będzie to dla niego początek końca. Zresztą policja też siedziała przez jakiś czas jak na szpilkach, w oczekiwaniu na rezultaty z badań, ponieważ nie było wiadomo czy te ta odrobina śliny znajdująca się na kubku będzie wystarczająca do badań DNA.
Ogólnie rzecz biorąc detektyw Johny jako tajniak siedział pod wspomnianą wcześniej fabryką przez 3 dni zanim udało mu się nowy kubeczek zdobyć.
I znów przenosimy się do laboratorium w Dallas. Judith zabrała się do pracy nad nadesłaną próbką. Okazało się, że nie dość że jest pełna zgodność w stosunku do profilu DNA sprawcy, to jeszcze owo DNA jest zupełnie nietypowe, bo posiadające aż 4 wyjątkowo rzadkie markery.
W tym momencie do Glenna przesłano również odciski paliczków podejrzanego. No i co? No i bingo.
Ekspert przyłożył się do sprawy tak bardzo, że był w stanie określić w jaki sposób odcisk znalazł szyna bucie, a dokładniej w jaki sposób to obuwie było trzymane przez danego delikwenta.
Był to zdecydowanie przełomowy moment w sprawie. Żeby bezproblemowo zatrzymać Feryion'a policja zgłosiła się do jego oficera nadzorującego pomoc. wiadomo, Na zwolnieniu warunkowym na wezwanie takowego oficera stawiać się trzeba, w związku z czym 13 lutego 1999 roku mężczyzna pojawił się w biurze kuratora. Według innych źródeł były to walentynki, a więc 14 lutego. W każdym razie przyszedł i został aresztowany.
Przyznał się do winy w trzech przypadkach czyli Terry Sims, Toni Gibs i Ellen Blau. A także....? No właśnie, pamiętasz że po znalezieniu Toni a w/g innych źródeł Terry , Faryion zwolnił się ze szpitala? 2 miesiące po zwolnieniu przeniósł się do oddalonego o 2h jazdy Fort Worth.
24 marca 1985 roku będąc w barze przy East Lancaster Street poznał małżeństwo Taylor'ów. Ken Taylor był jednak zmęczony i zostawił swoją małżonkę by się bawiła, sam zaś wrócił do domu,
Debra Sue Taylor urodziła się 5 kwietnia 1959 roku, a więc mając 26 lat była najstarszą z pięciu ofiar.
Faryion podszedł do baru i zaprosił kobietę do tańca. Bawili się we dwoje przez jakiś czas, po czym zaproponował jej że podrzuci ją do domu, na co także się zgodziła. Już po za barem, a co najważniejsze poza towarzystwem świadków, Faryion zaczął się do Deby dostawiać. Mąż w domu, dwójka dzieci w domu, nic dziwnego że kobita na żaden skok w bok ochoty nie miała. Jak łatwo się domyślić, to rozwścieczyło jej napastnika. Koniec końców porzucił jej ciało czy jakiejś budowie we wschodnim Fort Worth.
Następnego poranka małżonek od razu zgłosił zaginięcie Debry i od razu został też pierwszym podejrzanym w sprawie. niestety, To podejrzenia miały fatalne skutki dla niego, dla dzieciaków i dla reszty rodziny, ponieważ mimo przejścia trzech poligrafów bez żadnego problemu, policja nadal utrzymywała swoje podejrzenia, a rodzina odwróciła się od niego.
29 marca tego samego roku Debra została znaleziona przez pracowników budowlanych.
Policja w ogóle nie łączyła jej sprawy z pozostałą trójką, a w efekcie pozostałą czwórką.
Kwestia Debry wyszła na jaw dopiero w momencie, kiedy Faryion przyznał się i do tej sprawy.
Pomiędzy 5 a 30 grudnia 1999 roku Feryion Edward Wardrip został uznany winnym oraz skazany za pięciokrotne morderstwo. Za pierwsze, czyli Terry Sims otrzymał karę śmierci, natomiast za pozostałe kobiety dostał dożywocie bez możliwości zwolnienia warunkowego.
Niemal 10 lat później bo w 2008 roku władze federalne zarekomendowały żeby karę śmierci zamienić na dożywocie, ponieważ uznano że jego obrona nie była efektywna. 3 lata później, 14 czerwca 2011 piąty Okręgowy Sąd apelacji kryminalnych skasował decyzję sądu niższej instancji mówiącą o tym żeby przyznać mu nowy proces albo zamienić kara śmierci na dożywocie. Później sprawa powędrowała z powrotem do U.S. District Court celem ponownego rozważenia wyroku. Następnie w grudniu 2014 roku Texas Court of Criminal Appeals czyli Sąd Apelacji Kryminalnych stanu Teksas ostatecznie odrzucił apelację. Niemniej jednak na rok 2019 mężczyzna nadal przebywał w więzieniu.
Podejrzany w sprawie Toni Gibs Dany Wayne Laughlin był rzecz jasna niewinny. Nie mam pojęcia dlaczego policja na podstawie tak marne dowodów zdecydowała się postawić go przed sądem. Na szczęście większość ławy przysięgłych bo 11 na 12 osób zdecydowało, że to że para poznała się kilka dni wcześniej w klubie nocnym, nie znaczy że on cokolwiek jej zrobił. To, że Danny często jeździł w tamtej okolicy na swoim motorze też raczej nie czyni was niego jakiegoś straszliwego złoczyńcy. Po dwóch dniach obrad, ława przysięgłych zdecydowała o jego niewinności, a tylko jakiś jeden półmózg twierdził, że mężczyzna jest winny.
Toni została znaleziona dzień po tym, co w innych okolicznościach byłoby jej 24 urodzinami.
Dodatkowo śledczy podejrzewali Dan'a o maczanie palców w zaginięciu Tiny Kimbrew! Jedyne Co uratowało go Tym razem, to zeznania sąsiadów dziewczyny, że w okolicy widzieli wysokiego mężczyznę z ciemnymi włosami, noszącego bejsbolówkę. Ten opis zwyczajnie nie pasował. Tak sobie myślę, że najpewniej przypisali by mu i tą sprawę. W każdym razie, zeznania sąsiadów naprowadziły w końcu detektywów na właściwy trop i na danie spokoju Dany'emu.
O ile Dany był jedynie znajomym, o tyle Ken był mężem jednej z kobiet. I tak bardzo jak przykre jest rozwalenie całej tej rodziny przez podejrzenia policji, tak niestety najczęstszymi oprawcami są właśnie mężowie, konkubenci, partnerzy.
Comentarios