top of page

Podcast Kryminalny

Hej. Super, że jesteś

On Air Sign
Post: Welcome
Search

Magiczny Proszek czyli morderstwo Francesa Blandy

Updated: Sep 11, 2020

Mary Blandy

Mary Blandy otrzymuje list od ukochanego williama. Nie jest to jednak zwykly list. Zawiera on proszek i pisemne instrukcje dla ukochanej. Jako, ze wczesniej william dorobil sie orderu persona non grata w domu Mary, list zapewnial ukochana, ze jak tylko doda ow proszek do posilkow i herbatki ojca, ten znow go polubi i zaakceptuje. Dzis moze wydaje sie to czystym szalenstwem, ale to byl rok 1751, a panna po 30stce juz powolutku robila sie stara, wiec nie szkodzi sprobowac. Moze chociaz ojciec przestalby sie sprzeciwiac i znow zerkal w strone ich zwiazku laskawym okiem.

W sierpniu tegoz roku ojciec Mary, zachorowal. Zaczal czuc sie bardzo zle, skarzyl sie na bole zoladka, a jego kondycja pozostawiala wiele do zyczenia. I choc dziewczyna rzadko przygotowywala jakiekolwiek jedzenie, tym dla ojca zajmowala sie osobiscie. Niestety, jego stan jedynie sie pogarszal.

Pewnego dnia nie dojadl juz nawet owsianki. Dojadla ja za to pokojowka. Dziewczyna przyszla posprzatac w pokoju starszego pana, zabrala miseczke w niedojedzona owsianka, i sama ja zjadla. Tego dnia poczula sie zle a jej zoladek niemilosiernie bolal. Wraz z innymi pokojowkami Zaczela zastanawiac sie nad zachowaniem Mary i doszla do wnioskow, ze cos jest nie tak, a panna Blandy zachowuje sie inaczej niz kiedys.

Pokojowki postanowily opowiedziec o wszystkim wujowi Mary, gdy tylko ten przyjechl w odwiedziny. Podzielily sie tez swoimi obawami, ze corka moze zwyczajnie do truc. Wielebny Stevens, wuj Mary opowiedzial o wszystkim schorowanemu Francisowi, ojcu dziewczyny. Ten wierzac w dobre intencje kochajacej i opiekujacej sie nim corki, od razu przypomnial sobie niedoszego ziecia, kapitana Williama Cranstona.

Gdy Mary zorientowala sie co tak naprawde robila, i jak proszek przyslany przez ukochanego powoli zabijal jej ojca, wszystkie listy podpalila. Cos chyba jednak czuwalo nad sprawiedliwoscia dla Francisa i pokojowki zdolaly wyciagnac czesci nadpalonych listow i przekazac je doktorowi Nortonowi, lekarzowi wizytujacemu Francisa.

Niestety, stan pacjenta pogorszyl sie juz tak bardzo, ze 14 sierpnia zawolano dodatkowego lekarza, doktora Addingtona. Niestety mimo wysilkow obydwu lekarzy, Francis zmarl.

Z razji przypuszczen o otruciu i zebranych listow, przeprowadzono autopsje. Potwierdzila ona, ze pan Blandy zmarl w wyniku przyjmowania arszeniku. Jak zapewne pamietasz, William przyslal bialy proszek w listach. Przeprowadzono wiec i analizy pozostalosci proszku na listach. Oczywiscie, byl to arszenik.

Mary urodzila sie w 1720 roku w anglii, w malym miasteczku Henley-on Thames, lezacym w Oxfordshire. Miasteczko preznie sie rozwijalo do polowy 18 wieku glownie za sprawa produkcji slodu i szkla. Lokalizacja miasteczka takze umozliwiaja jego rozwoj, bo wiekszosc towarow mogla byc transportowana rzeka Thames czyli Tamiza, prosto do Londynu.

Mary byla jedynym dzieckiem prawnika Francisa i gospodyni domowej Anny. Nie trzeba dodawac, ze byla przez rodzicow bardzo rozpuszczana. Francis jednak dbal o to, zeby corka byla dobrze wyksztalcona. Ponadto Mary miala bardzo dobra opinie osoby milej, czarujacej, dobrze wychowanej, ktora odnosila sie do innych z szacunkiem.

To wszystko sprawilo, ze gdy Mary miala ok 20 lat, ojciec zaczal szukac jej odpowiedniego kandydata na meza. Stawka byla wysoka, poniewaz jako jedynaczka, Mary odziedziczyla by wszystko czego przez lata dorobili sie jej rodzice. A przypominam, ojciec byl wzietym prawnikiem, ktory w okresie rozkwitu miasteczka znacznie rozwinal swoj biznes. Jakby tego bylo malo, przyszly maz mogl jeszcze liczyc na 10tys funtow posagu.

Dziewczyna, a w zasadzie mloda kobieta, spedzala swoje dni na ploteczkach przy herbatce a wieczory na balach, gdzie takze szukala odpowiedniego kandydata na meza.

Anna, jako ze nie pracowala, zabierala tez mloda Mary na wycieczki a to do Bath, ktore swego czasu bylo slynnym miejscem odpoczynku elit,a to do samego Londynu.

Majatek Blandych przyciagal wielu apsztyfikantow, ale ten sam majatek sprawial, ze warunki do poslubienia Mary byly twarde. Jej ojciec odmawial oddania jej reki bylekomu lub komus, kogo uwazal raczej za lowce posagow i awanu spolecznego anizeli szczerego adoratora.

Okazalo sie takze, ze kilku ochotnikow zrezygnowalo z zeniaczki, jak Francis oznajmil, ze zamiast posagu, odda posmiertnie wszystkie swoje oszczednosci. Tak minelo 6 lat.

Byl rok 1746 i zdawaloby sie, do Mary usmiechnal sie los. Poznala ona wtedy Williama henryego Cranstona, wojskowego w stopniu kapitana. Poza wlasnymi zaslugami, william byl takze najmlodszym synem Szkockiego Lorda. Przynaleznosc do rodziny arystokratow sprawila, ze Francis spojrzal na Williama laskawszym okiem niz na innych, a nawet zachecal corke do tej znajomosci.

Wydawaloby sie, ze wszystko idzie w dobrym kierunku, mlodzi spotykali sie na dlugie spacery i rozmowy, w koncu sie zareczyli, ale przyszedl 1750. a slubu nadal ani widu ani slychu. Panstwo Blandy zastanawiali sie o co chodzi, az rok pozniej, niespodziewanie dostali list ze szkocji. Napisal do nich niejaki Lord Kerr, ktory przedstawil sie jako woj Williama i... poinformowal ich, ze william nie dosc ze ozenil sie rok zanim poznal Mary, to jeszcze ma z nia dziecko!

Rodzice dziewczyny ciezko o przyjeli, bo po prawdzie corka zmarnowala na mosci panicza 5 lat i byla juz po 30stce. Nie mieli tez podstaw niewierzyc lordowi kerrowi, jako ze byl on bardzo szanowana osobistoscia. Do dramatu Mary dochodzily tez zaleznosci spoleczne 18 wiecznej anglii. Predzej czy pozniej, wydaloby sie, ze musiala zerwac zareczny, bo wybranek okazal sie ... zonaty. To na pewno wzbudziloby dodatkowe plotki i stanowilo kojena przeszkode w znalezieniu meza.

Francis sie wsiekl i skonfrontowal z Williamem. Tamten oznajmil, ze kobieta o ktorej wspomnial woj, to tylko kochanka i do tego katoliczka, a ten niby slub to zwykle mydlenie oczu rodzinie owej kochanki. Ojciec Mary nie byl jednak w ciemie bity i jako ze sam byl prawnikiem, to stwierdzil, ze takie machlojstwa nie sa mile widziane i lepiej poszukac ukochanej corce innego kandydata na meza. By wszystko nabralo mocy urzedowej, Francis poczekal na orzeczenie sadu, ktore mialo stwierdzac czy Will jest zonaty czy jednak jest tak jak mowi. Sad orzekl, ze malzenstwo Williama to nie jest sciema dla rodziny Ann marie (czyli kochanki jak twierdzil), a a legalny akt. Na domiar wszystkiego, nasz klamca mial odtad zasadzona rente na rzecz malzonki.

W miedzyczasie Anna zmarla. Na lozu smierci kobieta prosila jednak meza, by spojrzal na Williama przychylnym okiem i pozwolil mlodym na dalsze schadzki a w rezultacie slub. Frances moze i przychyliby sie do ostatniej prosby malzonki, ale po liscie z sadu i z wlasna wiedza jak przebiegaja rozwody, ta znajomosc byla w jego opinii zakonczona. Zabronil on takze Mary dalszego kontaktowania sie z Willem.

Ta jednak nie zamierzala sluchac ojca i kontynuowala znajomosc. W listach przeslanych do Mary, William zapewnial, ze niebawem rozwiaze swoje problemy. Przy rencie zasadzonej na rzecz malzonki i oplatach sadowych, perspektywa przyjecia majatku Blandy byla naprawde przyjemna opcja.

Mary zostala aresztowana i postawiona w stan oskarzenia. Jej ukochany jednak zdazyl wyjechac ze szkocji i uciec do francji.

Wszystko dzialo sie na tyle szybko, ze proces Mary rozpoczal sie juz 3go marca nastepnego roku, czyli 1752. Dowody byly naprawde mocne: sam arszenik, listy, badania, wyniki autopsji Francesa Blandy i w koncu zeznania pokojowek.

Sama oskarzona twierdzila jednak, ze nie wiedziala ze truje ojca, a jedynie podawala mu proszek na polubienie capitana williama.

Proces toczyl sie przed lawa przysieglych i to oni musieli zdecydowac czy wierza w magiczny proszek czy tez nie. W bodaj najkrotszych naradach lawy o jakich slyszalam, bo trwaly jedynie 5 minut, lawa uznala Mary za winna. Z tym werdyktem sedzia skazal Mary na smierc przez powieszenie.

Mary opisala swoja wersje wydarzen, ktora zostala opublikowana i znajdowala sie prawie w kazdym angielskim domu tamtych czasow. W publikacji tej, dziewczyna nadal upierala sie, ze jest niewinna i nie wiedziala ze podaje ojcu trucizne. Jakkolwiek by nie bylo, nie uchronilo jej to od szubienicy, na ktorej zostala stracona 6 kwietnia tegoz samego roku.

Fortuna Blandych zliczona jeszcze przed egzekucja Mary, zostala wyliczona na 4 tys funtow. Nie byla to wiec nawet polowa z obiecanego posagu 10 tys funtow.


#podcast kryminalny #słuchowisko #prawdziwe zbrodnie #true crime

 
 
 

Comments


Post: Blog2_Post

Subscribe Form

Thanks for submitting!

©2020 by Podcast Kryminalny. Proudly created with Wix.com

bottom of page